czwartek, 23 stycznia 2014

Tony Moly: Cats Wink Mascara #1 Volume & Longlash

Ręka do góry, komu zdarzyło się kupić kosmetyk tylko dlatego, że miał fajne opakowanie... Przyznaję, że należę do tej grupy ^^; Ale co ja, kociara, mogłam innego zrobić, widząc na półce ten tusz? No proszę Was... ^_~


Cats Wink Mascara od Tony Moly ma dwie wersje: #1 Volume & Longlash i #2 Curling & Longlash. Ja wybrałam wersję pierwszą, czyli nadającą objętość i wydłużającą.


To, że opakowanie jest po prostu urocze, nie  muszę pisać ^_~ Jest niewielkich rozmiarów i dobrze leży w dłoni. Całość dostajemy zafoliowaną (brakuje mi tego w Polskich drogeriach...).


Plastik jest solidny, a napisy nie starły się mimo kilkumiesięcznego używania.  Na próżno szukać wśród nich składu, ale nie popadajmy w przesadny dramatyzm, w końcu to kolorówka ^_~


Szczoteczka jest niewielka, włosie raczej krótkie, co mi odpowiada, ponieważ przy dużych szczotach często zdarza mi się upaćkać pół powieki :P



Formuła jest z gatunku tych mokrych, ale tusz od razu nadawał się do użytku i nie musiał leżakować. Szczoteczka nabiera odpowiednią ilość kosmetyku, który ma ładny głęboki czarny kolor.

Jeśli chodzi o działanie, to zdecydowanie nie jest to produkt dla wielbicielek dramatycznie wyglądających rzęs. Jedna warstwa daje bardzo subtelny efekt. Przy dwóch jest już lepiej, ale przed nałożeniem trzeba dać pierwszej warstwie wyschnąć, co dzieje się bardzo szybko. Przy trzeciej rzęsy zaczynają się lekko sklejać :P Pod względem trwałości nie mam za to maskarze nic do zarzucenia. Trzyma się na oczach cały dzień, bez kruszenia, osypywania i "pandy", pod koniec delikatnie zanikając. Nie ma też problemu z demakijażem. Może nie do końca można go zmyć samą ciepłą wodą, jak obiecuje producent, bo maże się przy tym. Jednak przy pomocy olejku, dwufazówki czy micela, schodzi bez problemu. Maskara nie uczuliła mnie i nie podrażniła oczu (do dziś pamiętam nieudaną przygodę z 2000 Calorie i pięknym podrażnieniem oczu, którego nie mogłam się pozbyć x.x).

Podumowując:

Niedrogi tusz, który ma szansę sprawdzić się u wielbicielek naturalnie wyglądających rzęs. Mnie jednak nie zachwycił (poza opakowaniem :D) i nie kupię ponownie ^_~


Pojemność: 6,5g
Cena: ₩5800 jeśli dobrze pamiętam (ok 16 zł) *
Dostępność: Ebay, Gmarket
. U Tony Moly maskara jest już niedostępna, zastąpiła ją Cats Wink 3 Go Mascara (źródło: etonymoly.com)

*ceny podawane przeze mnie są cenami w sklepach firmowych producenta


A tak przy okazji, wczoraj blogowi minął rok! Ale to zleciało :O
Dziękuję każdemu, kto zostawił komentarz lub po prostu zajrzał ^^ Bardzo mi miło, że jesteście ze mną ^^

wtorek, 7 stycznia 2014

Innisfree: Apple Juicy Lip & Eye Remover

Witam po dłuższej i oczywiście nieplanowanej przerwie ^_~ Jak widać wszelkie plotki o moim zaginięciu okazały się mocno przesadzone, co potwierdzić może Tekashi, która dość często mnie widuje :P Przerwa w nadawaniu spowodowana była natłokiem pracy. Dla mnie koniec listopada i grudzień to naprawdę gorący okres, kiedy cieszę się jeśli się wyśpię, a co tu dopiero mówić o blogowaniu. No ale to już za mną (przynajmniej na jakiś czas) ^_~

Tyle wstępu, a teraz (popijając latte z zielonej herbaty) zapraszam właściwą część posta ^^

Przyznaję otwarcie, że jestem leniwcem i nie lubię bawić się w mleczka do demakijażu i inne tego typu wynalazki. Zazwyczaj całego makijażu (również oczu) pozbywam się przy pomocy olejku do mycia. Kiedy jednak mam na sobie trochę cięższą artylerię typu eyeliner czy tint, najpierw sięgam po dwufazówkę. W tej chwili jest to już drugie opakowanie produktu Lip & Eye Remover z linii Apple Juicy od Innisfree.


Od producenta:

Ekstra delikatny produkt do szybkiego i efektywnego usuwania makijażu oczu i ust. Dba o delikatną skórę.

Sposób użycia:

Mocno wstrząsnąć by aktywować formułę. Nałożyć odpowiednią ilość na wacik. Przyłożyć do okolic oczu lub ust, poczekać 5 sekund by rozpuścić i usunąć makijaż.

Ode mnie:

A teraz konkrety ^^ Buteleczka jest z twardego plastiku, lekko zabarwionego na zielono, z również zieloną nakrętką. Jest niewielka, dobrze leży w dłoni. Całość dostajemy zafoliowaną. Z przodu etykieta w prostym i charakterystycznym dla firmy stylu. Swoją butelkę kupiłam w sklepie Innisfree już jakiś czas temu, w międzyczasie zmieniono trochę design i obecnie kosmetyk wygląda tak (zdjęcie ze strony innisfree.co.kr).


Z tyłu instrukcja obsługi i skład po koreańsku i angielsku (dobra wiadomość dla tych, którym wydaje się, że cały świat jest anglojęzyczny i wszystko wszędzie musi być po angielsku, nawet jeśli zostało wyprodukowane na rynek lokalny, a najlepiej gdyby jeszcze było po polsku, bo tak i już :P) ^^


Płyn wydostajemy przez standardowy korek z dziurką, która jest ani za duża ani za mała. Osobiście wolałabym chyba, żeby dziurka była ciut mniejsza, a butelka odrobinę bardziej miękka, żeby móc lepiej kontrolować ilość wydobywającego się kosmetyku. Ale ogólnie jest ok ^_~


Fazy (zielona i bezbarwna) dobrze się mieszają i równomiernie zużywają, co może nie do końca oddaje zdjęcie robione pod dziwnym kątem ^_~ Polecam wstrząsanie dobrze zamkniętą butelką, bo dokręcona tylko do połowy lekko przecieka przy machaniu :P


Kosmetyk pachnie zielonymi jabłkami ^o^ I nie jest to okropny chemiczny zapach, a taki lekki i przyjemny ^^

Jeśli chodzi o działanie, płyn nie ma żadnych problemów ze zmyciem cieni, eyelinera, tintów do ust. I to bez mocnego tarcia i ciągnięcia delikatnej skóry. Na pozbycie się tuszu trzeba poświęcić parę sekund więcej.


W teście bojowym udokumentowanym na potrzeby tego postu udział wzięli cień Maybelline Color Tattoo, eyeliner Lioele, lakier do ust Rimmel Apocalips, tusz Tony Moly Cat Wink i cień Chubby Stick od Clinique. Zgodnie z instrukcją nasączony wacik przyłożyłam na 5 sekund i przetarłam. Cienie i pomadka poddały się od razu. Eyeliner za drugim podejściem, a zaschnięty tusz za trzecim.

Kosmetyk nie szczypie, nie piecze (no może troszkę, jeśli wsadzi się sporą ilość do samego oka :P). Nie robi "pandy", na oczach nie zostaje mgła, a na skórze super tłusty film. Delikatna warstwa, która pozostaje, szybko się wchłania nie podrażniając i nie wysuszając skóry.

Podsumowując:

Dobra dwufazówka za nieduże pieniądze (zwłaszcza w cenie producenta). Możliwe, że jeszcze do niej wrócę, ale na razie mam chęć wypróbować coś innego ^_~

Skład / INCI:

Water, Cyclopentasiloxane, Pyrus Malus (Apple) Fruit Extract, Citrus Unshiu Peel Extract, Opuntia Coccinellifera Fruit Extract, Camellia Sinensis Leaf Extract, Orchid Extract, Camellia Japonica Leaf Extract, Hamamelis Virginiana (Witch Hazel) Leaf Extract, Lavandula Angustifolia (Lavender) Flower Water, Decyl Glucoside, Disodium EDTA, Lauryl Methyl Gluceth-10 Hydroxypropyldimonium Chloride, Benzophenone-5, Benzyl Alcohol, Butylene Glycol, Sodium Chloride, Ethylhexylglycerin, Potassium Phosphate, Dipotassium Phosphate, Hexylene Glycol, Phenoxyethanol, Fragrance, Blue 1 (CI 42090), Yellow 5 (CI 19140)

Pojemność: 100 ml
Cena: ₩6500 (ok 19 zł) *
Dostępność: Innisfree, Ebay, Gmarket


*ceny podawane przeze mnie są cenami w sklepach firmowych producenta