Moje koreańskie mazidła do ust

Po kolejnej nieplanowanej przerwie, dziś mała rozgrzewka w postaci mojego zbioru koreańskich szminek, tintów ^^

Pomijając pewien epizod pod koniec liceum związany z przyłączeniem się do sprzedaży bezpośredniej firmy na "O", jeszcze cztery lata temu niespecjalnie interesowałam się kosmetykami. Ma to związek z tym, że moje nastoletnie lata i okres buntu minęły mi na byciu mało dziewczęcą fanką grunge i rocka, bywaniu na koncertach, w glanach, koszuli w kratę i z tatuażami zrobionymi w tajemnicy przed rodzicami. Kiedy zaczęłam studia, mój styl nieco złagodniał, choć glany wciąż towarzyszyły mi przez większość czasu.
Za sprawą przyjaciółki zaczęło także kiełkować zainteresowanie Azją i Koreą, którego większość otoczenia nawet nie starała się zrozumieć. Oglądałam filmy, seriale, teledyski (może wydać się to dziwne, ale wtedy było bardzo ciężko to wszystko zdobyć). Przyglądałam się tym pięknym aktorkom, piosenkarkom i nie mogłam się nadziwić. Delikatne, kobiece. Ja tak nie potrafiłam i chociaż nikomu się nie przyznałam, gdzieś w środku bardzo chciałam być jak one. Chyba zaczęłam w końcu dorastać, bo moje podejście do bycia kobietą powolutku zaczęło ewoluować. Glany wciąż miałam, ale zaczęłam uznawać też inne rodzaje obuwia. Polubiłam ciuchy w bardziej żywych kolorach. Pojawiło się też kilka kolorowych kosmetyków, ale bez szału. Malowałam się tylko na jakieś wyjścia i z dzisiejszej perspektywy uważam, że nie do końca wtedy wiedziałam co robię biorąc pod uwagę wykonanie makijażu.
Minęło kolejnych kilka lat i powoli przekonywałam się do coraz odważniejszych wyborów. Koloryzujący balsam do ust przestał być szczytem ekstrawagancji, a ja uczyłam się, że nikt nie patrzy na mnie spode łba tylko dlatego, że na ustach mam róż, czy fuksję.
Dziś nie mam żadnych oporów przed paradowaniem w jaskrawej różowej bluzce i z kolorem na ustach, choć wciąż są odcienie, w których czuję się bardziej lub mniej pewnie. I mimo, że nie mam idealnych ust, ani hollywoodzkich zębów, szminka stała się dla mnie pewnym sposobem ekspresji. Codziennie rano, malując się przed wyjściem do pracy, zastanawiam się który kolor wybrać i cieszę się jak dziecko, przeglądając moje mazidła ^_~

Dlaczego to piszę? Bo wiem, że wśród nas są dziewczyny, które cicho wzdychają do pewnych kolorów, ale boją się w nich wyjść do ludzi. Chcę Wam powiedzieć, że nie ma się czego obawiać. Skoro ja mogłam się odważyć, to Wy też. Jeśli coś się Wam podoba, to najważniejsze jest, jak Wy się w tym czujecie! ^^


To tyle przydługiego wstępu, a teraz mój zbiór koreańskich szminek i tintów. Wiem, że mam tego sporo (a to tylko koreańska część mojego zbioru). Jedni zbierają znaczki, inni komiksy, a ja, jak już wiecie, lubię szminki i wcale się tego nie wstydzę ^^


Kategoria nr 1:  koloryzujące balsamy

1. Etude House: Sweet Recipe Candy Stick 01 Strawberry Candy
2. Tony Moly: Pettite Bunny Gloss Bar Neon Orange (klik!)
3. Tony Moly: Pettite Bunny Gloss Bar Juicy Cherry (klik!)
4. Etude House: Dear My Essence in Lips-Talk EOR201


Kategoria nr 2:  pomadki

1. eSpoir: No Wear Touch Lipstick OR402 Spotlight
2. eSpoir: No Wear Touch Lipstick PK009 I Don't Care
3. eSpoir: No Wear Touch Lipstick BE303 Dreaming Breeze

1. SKINFOOD: Pomegranate Lip Chic BR01 Chic Office Girl Brown
2. SKINFOOD: Pomegranate Lip Chic OR01 Chic Sophisticated Orange
3. SKINFOOD: Vita Tok Lipstick BR03 Deep Sea Nude
4. SKINFOOD: Honey Glossy Rouge 606 Cafe Chiffon

1. Missha: M High Glossy Pure Lip Rouge GCR02 Miss Holic
2. Missha: M High Glossy Pure Lip Rouge GPK02 Sweet Mode
3. Missha: The Style Glow Tint Lip Balm CR01 Scarlett Coral (klik!)

1. It's Skin: Babyface Pure Lipstick 04 Strawberry Pink
2. It's Skin: Babyface Pure Lipstick 08 Peach Smoothie
3. It's Skin: Lady-Holic Lipstick 07 Angel Pink
4. Etude House: Miss Tangerine LUCIDarling Fantastic Rouge 13 Coral Tangerine

1. The Face Shop: All About Lipstick Glossy PK101
2. The Face Shop: All About Lipstick Moisture BR801
3. Banila co.: Kiss Collector Color Fix Satin NOR218 
4. Banila co.: Kiss Collector Color Fix Satin NOR221

1. Nature Reublic: Bloom Kiss Lipstick OR301 Very Peach
2. Nature Reublic: Bloom Kiss Lipstick PK103 Pink Jazz
3. Nature Reublic: Bloom Kiss Lipstick PK102 Baby Pink
4. Holika Holika: Enamel Creamy Lipstick OR202

1. Innisfree: Color Glow Lipstick 03 Romantic Autumn Rose
2. Innisfree: Color Glow Lipstick 04 Cherry Burgundy
3. Innisfree: Color Glow Lipstick 05 Plum Burgundy
4. Innisfree: Color Glow Lipstick 06 Maple Burgundy Pink


Kategoria 3: tinty i inne

1. Innisfree: Neon Color Pot Rouge 04 Raspberry Red Pot
2. Innisfree: Neon Color Pot Rouge 03 Fresh Orange Pot
3. Innisfree: Neon Color Pot Rouge 01 Peach Pink Pot

1. Etude House: Color Lips-fit OR201 Dream Fit Coral
2. Etude House: Color Lips-fit PK003 Fantasy Fit Pink

1. Etude House: Rosy Tint Lips 05 Baby Peony
2. Etude House: Rosy Tint Lips 03 Rose Petal
3. Etude House: Rosy Tint Lips 01 Before Blossom

1. Tony Moly: Tony Tint Red Apple
2. Tony Moly: Tony Tint Cherry Pink
3. Tony Moly Cat Chu Wink Tony Tint 03 Orange Cha Cha

1. Innisfree: Eco Flower Tint 04 Azalea
2. Etude House: Fresh Cherry Tint 03 Cherry Peach

1. It's Skin: Ice Creamy Lipbar 03 Fresh Orange
2. It's Skin: Ice Creamy Lipbar 01 Milky Strawberry

Tony Moly: Cats Wink Mascara #1 Volume & Longlash

Ręka do góry, komu zdarzyło się kupić kosmetyk tylko dlatego, że miał fajne opakowanie... Przyznaję, że należę do tej grupy ^^; Ale co ja, kociara, mogłam innego zrobić, widząc na półce ten tusz? No proszę Was... ^_~

Cats Wink Mascara od Tony Moly ma dwie wersje: #1 Volume & Longlash i #2 Curling & Longlash. Ja wybrałam wersję pierwszą, czyli nadającą objętość i wydłużającą.


To, że opakowanie jest po prostu urocze, nie  muszę pisać ^_~ Jest niewielkich rozmiarów i dobrze leży w dłoni. Całość dostajemy zafoliowaną (brakuje mi tego w Polskich drogeriach...).

 

Plastik jest solidny, a napisy nie starły się mimo kilkumiesięcznego używania.  Na próżno szukać wśród nich składu, ale nie popadajmy w przesadny dramatyzm, w końcu to kolorówka ^_~

Szczoteczka jest niewielka, włosie raczej krótkie, co mi odpowiada, ponieważ przy dużych szczotach często zdarza mi się upaćkać pół powieki :P

 

Formuła jest z gatunku tych mokrych, ale tusz od razu nadawał się do użytku i nie musiał leżakować. Szczoteczka nabiera odpowiednią ilość kosmetyku, który ma ładny głęboki czarny kolor.

Jeśli chodzi o działanie, to zdecydowanie nie jest to produkt dla wielbicielek dramatycznie wyglądających rzęs. Jedna warstwa daje bardzo subtelny efekt. Przy dwóch jest już lepiej, ale przed nałożeniem trzeba dać pierwszej warstwie wyschnąć, co dzieje się bardzo szybko. Przy trzeciej rzęsy zaczynają się lekko sklejać :P Pod względem trwałości nie mam za to maskarze nic do zarzucenia. Trzyma się na oczach cały dzień, bez kruszenia, osypywania i "pandy", pod koniec delikatnie zanikając. Nie ma też problemu z demakijażem. Może nie do końca można go zmyć samą ciepłą wodą, jak obiecuje producent, bo maże się przy tym. Jednak przy pomocy olejku, dwufazówki czy micela, schodzi bez problemu. Maskara nie uczuliła mnie i nie podrażniła oczu (do dziś pamiętam nieudaną przygodę z 2000 Calorie i pięknym podrażnieniem oczu, którego nie mogłam się pozbyć x.x).

Podumowując:

Niedrogi tusz, który ma szansę sprawdzić się u wielbicielek naturalnie wyglądających rzęs. Mnie jednak nie zachwycił (poza opakowaniem :D) i nie kupię ponownie ^_~

Pojemność: 6,5g
Cena: ￦5800 jeśli dobrze pamiętam (ok 16 zł) *
Dostępność: Ebay, Gmarket. U Tony Moly maskara jest już niedostępna, zastąpiła ją Cats Wink 3 Go Mascara (źródło: etonymoly.com)

*ceny podawane przeze mnie są cenami w sklepach firmowych producenta

A tak przy okazji, wczoraj blogowi minął rok! Ale to zleciało :O
Dziękuję każdemu, kto zostawił komentarz lub po prostu zajrzał ^^ Bardzo mi miło, że jesteście ze mną ^^

Innisfree: Apple Juicy Lip & Eye Remover

Witam po dłuższej i oczywiście nieplanowanej przerwie ^_~ Jak widać wszelkie plotki o moim zaginięciu okazały się mocno przesadzone, co potwierdzić może Tekashi, która dość często mnie widuje :P Przerwa w nadawaniu spowodowana była natłokiem pracy. Dla mnie koniec listopada i grudzień to naprawdę gorący okres, kiedy cieszę się jeśli się wyśpię, a co tu dopiero mówić o blogowaniu. No ale to już za mną (przynajmniej na jakiś czas) ^_~

Tyle wstępu, a teraz (popijając latte z zielonej herbaty) zapraszam właściwą część posta ^^

Przyznaję otwarcie, że jestem leniwcem i nie lubię bawić się w mleczka do demakijażu i inne tego typu wynalazki. Zazwyczaj całego makijażu (również oczu) pozbywam się przy pomocy olejku do mycia. Kiedy jednak mam na sobie trochę cięższą artylerię typu eyeliner czy tint, najpierw sięgam po dwufazówkę. W tej chwili jest to już drugie opakowanie produktu Lip & Eye Remover z linii Apple Juicy od Innisfree.

Od producenta:

Ekstra delikatny produkt do szybkiego i efektywnego usuwania makijażu oczu i ust. Dba o delikatną skórę.

Sposób użycia:

Mocno wstrząsnąć by aktywować formułę. Nałożyć odpowiednią ilość na wacik. Przyłożyć do okolic oczu lub ust, poczekać 5 sekund by rozpuścić i usunąć makijaż.

Ode mnie:

A teraz konkrety ^^ Buteleczka jest z twardego plastiku, lekko zabarwionego na zielono, z również zieloną nakrętką. Jest niewielka, dobrze leży w dłoni. Całość dostajemy zafoliowaną. Z przodu etykieta w prostym i charakterystycznym dla firmy stylu. Swoją butelkę kupiłam w sklepie Innisfree już jakiś czas temu, w międzyczasie zmieniono trochę design i obecnie kosmetyk wygląda tak (zdjęcie ze strony innisfree.co.kr).

Z tyłu instrukcja obsługi i skład po koreańsku i angielsku (dobra wiadomość dla tych, którym wydaje się, że cały świat jest anglojęzyczny i wszystko wszędzie musi być po angielsku, nawet jeśli zostało wyprodukowane na rynek lokalny, a najlepiej gdyby jeszcze było po polsku, bo tak i już :P) ^^

Płyn wydostajemy przez standardowy korek z dziurką, która jest ani za duża ani za mała. Osobiście wolałabym chyba, żeby dziurka była ciut mniejsza, a butelka odrobinę bardziej miękka, żeby móc lepiej kontrolować ilość wydobywającego się kosmetyku. Ale ogólnie jest ok ^_~

Fazy (zielona i bezbarwna) dobrze się mieszają i równomiernie zużywają, co może nie do końca oddaje zdjęcie robione pod dziwnym kątem ^_~ Polecam wstrząsanie dobrze zamkniętą butelką, bo dokręcona tylko do połowy lekko przecieka przy machaniu :P

Kosmetyk pachnie zielonymi jabłkami ^o^ I nie jest to okropny chemiczny zapach, a taki lekki i przyjemny ^^

Jeśli chodzi o działanie, płyn nie ma żadnych problemów ze zmyciem cieni, eyelinera, tintów do ust. I to bez mocnego tarcia i ciągnięcia delikatnej skóry. Na pozbycie się tuszu trzeba poświęcić parę sekund więcej.

W teście bojowym udokumentowanym na potrzeby tego postu udział wzięli cień Maybelline Color Tattoo, eyeliner Lioele, lakier do ust Rimmel Apocalips, tusz Tony Moly Cat Wink i cień Chubby Stick od Clinique. Zgodnie z instrukcją nasączony wacik przyłożyłam na 5 sekund i przetarłam. Cienie i pomadka poddały się od razu. Eyeliner za drugim podejściem, a zaschnięty tusz za trzecim.

Kosmetyk nie szczypie, nie piecze (no może troszkę, jeśli wsadzi się sporą ilość do samego oka :P). Nie robi "pandy", na oczach nie zostaje mgła, a na skórze super tłusty film. Delikatna warstwa, która pozostaje, szybko się wchłania nie podrażniając i nie wysuszając skóry.

Podsumowując:

Dobra dwufazówka za nieduże pieniądze (zwłaszcza w cenie producenta). Możliwe, że jeszcze do niej wrócę, ale na razie mam chęć wypróbować coś innego ^_~

Skład / INCI:

Water, Cyclopentasiloxane, Pyrus Malus (Apple) Fruit Extract, Citrus Unshiu Peel Extract, Opuntia Coccinellifera Fruit Extract, Camellia Sinensis Leaf Extract, Orchid Extract, Camellia Japonica Leaf Extract, Hamamelis Virginiana (Witch Hazel) Leaf Extract, Lavandula Angustifolia (Lavender) Flower Water, Decyl Glucoside, Disodium EDTA, Lauryl Methyl Gluceth-10 Hydroxypropyldimonium Chloride, Benzophenone-5, Benzyl Alcohol, Butylene Glycol, Sodium Chloride, Ethylhexylglycerin, Potassium Phosphate, Dipotassium Phosphate, Hexylene Glycol, Phenoxyethanol, Fragrance, Blue 1 (CI 42090), Yellow 5 (CI 19140)

Pojemność: 100 ml
Cena: ￦6500 (ok 19 zł) *
Dostępność: Innisfree, Ebay, Gmarket

*ceny podawane przeze mnie są cenami w sklepach firmowych producenta