Do jego zakupu Etude House zachęcało taką oto reklamą.
Reklama okazała się całkiem skuteczna, bo tusz znajduje się wśród 10 najlepiej sprzedających się produktów. I ja przy okazji wizyty w Etude House, wrzuciłam tusz do koszyka ^_~ ( do kompletu dostałam też chusteczki do demakijażu, które pokazywałam w tym poście).
Od producenta:
Krok 1: Podkreślona delikatna objętość.
Krok 2: Pełna atrakcyjna objętość.
Krok 3: Dramatyczna przydymiona objętość
Sposób użycia:
Trzymając buteleczkę w jednej ręce, przekręć jej centralną część aż do wybranego ustawienia. Nałóż warstwę maskary od podstawy rzęs po końcówki. Powtórz z następnym ustawieniem dla zbudowania objętości.Skład / INCI:
Water, Acrylates Copolymer, Iron Oxides (CI77499), Paraffin, Kaolin, Coperncia Cerifera (Carnauba) Wax, Beeswax, Stearic Acid, Behenyl Alcohol, Hydrogenated Polysobutene, Cetearyl Olivate, Sorbitan Olivate, Tromethiamine, Milk Protein Extract, Glycerin, Acacia Senegal Gum, Potassium Cetyl Phosphate, 1,2-Hexanediol, Hydroxyethylcellulose, Isotearic Acid, Dimethcone, Silica, Inositol, Butylene Glycol, Glycine, Serine, Glutamic Acid, Aspartic Acid, Leucine, Alanine, Lysine, Arginine, Tyrosine, Phenylalanine, Valine, Threonine, Proline, Isolecine, Histidine, Methonine, Cystene, Potassium Sorbate, Phenoxethanol.Ode mnie:
Tusz otrzymujemy w ładnym różowym (jak na Etude House przystało ^_~) kartoniku, na którym znajdziemy niezbędne informacje po angielsku i koreańsku. Sama maskara zamknięta jest w niewielkim różowo czarnym pojemniku, który dobrze leży w dłoni. Napisy nie ścierają się, ale po kilku miesiącach używania zauważyłam na dolnej części rysy i jakby pęknięcia lakieru.Między różową i czarną częścią buteleczki znajduje się gwint będący częścią mechanizmu regulującego ilość tuszu, jaką separator zostawia na szczoteczce. Przy ustawieniu nr 1 szczoteczka ciasno przechodzi przez szyjkę, przy ustawieniu nr 3 nie napotyka praktycznie żadnego oporu. Tak właśnie, cały pic tego "przełomowego" mechanizmu polega na regulowaniu ilości tuszu na szczoteczce ^_~ Ot i cała tajemnica.
Szczoteczka jest niewielkich rozmiarów. Dobrze się nią operuje zarówno przy górnych, jak i dolnych rzęsach. Nawet przy moim talencie nie tak łatwo dźgnąć się nią w oko :P Na dodatek ładnie rozczesuje i rozdziela rzęsy ^^
Sam tusz jest z gatunku wilgotnych, jednak od pierwszego użycia nakłada się bezproblemowo i nie wymaga "leżakowania". Ma ładny czarny kolor. Formuła pozwala na budowanie objętości przez dodawanie kolejnych warstw, lepiej jednak to robić gdy poprzednia warstwa jeszcze nie wyschła. Rzęsy po użyciu 3 Step Volumecara są wydłużone, lekko pogrubione i podkręcone. Jednak sformułowanie "lash perm" użyte zostało trochę na wyrost. Przy prostych rzęsach trzeba się wspomóc zalotką, sam tusz cudów nie zdziała. Kosmetyk nie skleja, nie osypuje się i nie zostawia owadzich nóżek. Gdy już zaschnie, siedzi na swoim miejscu cały dzień bez kruszenia i efektu pandy. Wprawdzie nie jest opisany jako wodoodporny, ale nie straszny mu delikatny letni deszczyk, czy łzawienie oczu. Pod 12 godzinach minimalnie znika, ale wciąż wygląda ok. Mimo tej trwałości, bez problemu można go zmyć dwufazuwką, czy olejkiem do demakijażu. Nie podrażnia moich oczu, nie uczula. I nie, nie wypadły mi od niego rzęsy ^_~ (Dlaczego o tym wspominam? Polecam przeczytać końcówkę tego posta Tekashi, z której opinią w tym temacie całkowicie się zgadzam).
Podsumowując:
Czy patent z 3 krokami się sprawdza? Moim zdaniem nie do końca. Przy ustawieniu nr 3 na szczotce zostaje zdecydowanie za dużo tuszu. O wiele łatwiej jest po prostu nałożyć kilka warstw na "jedynce". Samą maskarę lubię i nie mam do jej formuły zastrzeżeń, jednak polecam ją raczej wielbicielkom naturalnego efektu, bo żeby osiągnąć bardziej dramatycznie podkreślone rzęsy, trzeba się namachać :P
Pojemność: 9,5 g
Cena: ₩13000 (ok 40 zł) *
Dostępność: Etude House, Ebay, Gmarket
*ceny podawane przeze mnie są cenami w sklepach firmowych producenta
Na koniec mała przypominajka:
Proszę Wszystko co mnie zachwyca, która wygrała w rozdaniu, o przesłanie mi na wavesinbluesand[at]gmail.com adresu do wysyłki, na który czekam do czwartku 11 lipca do 23:59 ^^ W przypadku braku kontaktu, losowanie zostanie powtórzone ^_~
ja z przyjemnością wezmę tą wygraną hi hi ;D
OdpowiedzUsuńnom czyli reklama hm mdobra, a produkt nie do końca ;D
Sama formuła tuszu i szczota fajne, polubiliśmy się, ale przekombinowali z "perm" i "3 step" ;>
UsuńSzkoda tylko, ze nie pokazałaś go na swoich rzęsiskach ^_-
OdpowiedzUsuńNie zmienia to faktu, że reklama jest urocza, a całość zapowiada się dość ciekawie :-) Nawiązują do posta Tekashi - mnie też nie wypadły po dwóch tuszach z Lioele :-DD
Niestety zakładając bloga przyjęłam, że nie będę upubliczniać swojej facjaty ;>
UsuńMoże jak zostanę królową internetu, to zmienię zdanie (taki żarcik ofkoz) ^_~
Ale mi poprawiłaś humor z rana tą reklamą :D Śmiałam się do siebie jak głupia.
UsuńHeh to widzę, że masz takie samo podejście co do pokazywania się jak ja. Ja to jeszcze czekam aż ktoś mi zafunduje pakiet operacji plastycznych w jakiejś wypasionej koreańskiej klinice i wtedy bardzo chętnie się pokaże. ;)
No co wy dziewczyny - pokazać oko z rzęsami? Przecież nikt nie mówi, że trzeba całą facjatę pokazać ;-)
UsuńGod save the Queen ;-) (żarcik)
Kate, dochodzi problem trzaśnięcia sobie foty oka lol. Podejrzewam, że prędzej bym je sobie wybiła, niż jakieś uczciwe zdjęcie zrobiła _^_;;
UsuńKochana - rób to metodą prób i błędów. :) Ja też ile zdjęć spsułam zanim się nauczyłam pod jakim kątem trzymać aparat itd.
UsuńA poza tym, to widziałam dzisiaj w sklepie zestaw - koronę i berło. Zostaniesz awansowana na królową i wtedy nie będziesz miała wyjścia. :]
I zostaniesz koronowaną głową XD
UsuńNie żartuj, że sobie je amputujesz XD
Zobacz,Tekuś dała radę i wyszło jej zdjęcie oka i chyba oka nie straciła ;-)
I co ja mam z Wami zrobić? ;>
UsuńReklama przekochana xD A tusz bardzo ciekawy, etude house szaleje z pomysłami ;D
OdpowiedzUsuńNo i jak po takiej reklamie nie kupić, no jak? ^_~
UsuńTusz jest ciekawy, ale czy nie osłabi on twoich rzęs? Azjaci mają inne rzęsy niż europejczycy i spotkałam się raczej ze złymi opiniami o azjatyckich tuszach (tzn. na początku zachwyt, a później ubolewanie ;))
OdpowiedzUsuńUżywam go od ładnych kilku miesięcy i moje rzęsy wyglądają dokładnie tak samo. Żeby było zabawniej, krzywdę zrobił mi nasz zwykły MF 2000Calorie, prezentując mi piękne zapalenie spojówek :P Moje zdanie na temat demonizowania azjatyckich tuszy całkowicie pokrywa się ze zdaniem Tekashi, stąd w tekście link do jej posta ^_~
UsuńBardzo fajny ten tusz :)
OdpowiedzUsuńCiekawy :) ten patent już wykorzystało kilka firm, kojarzę, że Bourjois tez ma taką 3 stopniową maskarę i chybaRimmel też, ale nie jestem pewna.
OdpowiedzUsuńCiekawe jak u nich sprawdził się ten 3-stopniowy patent ^^
UsuńWonderful post...I like your blog.^^
OdpowiedzUsuńMaybe follow each other on bloglovin?
let me know follow you then back.
Lovely greets Nessa
Bardzo ciekawy ten tusz, do tego ETUDE HOUSE, jak widzę ich opakowania i reklamy to głupieję:P i nie mogę się powstrzymać żeby czegoś nie kupić:)
OdpowiedzUsuńps. fajny blog, cieszę się, że na niego trafiłam;)